Porządek stworzenia
Z Gospel Translations Polish
(Utworzył nową stronę „{{info|The Order of Creation}}<br> Stwarzając świat, uczynił Bóg człowieka na swój obraz. Słowo „człowiek” jest używane w znaczeniu rodzajowym, ponieważ...”)
Aktualna wersja na dzień 19:06, 9 wrz 2015
Autor: R.C. Sproul
Temat: Stworzenie
Część serii Article
Tłumacz Karol Kawczyński
Możesz nam pomóc edytując to tłumaczenie, aby było ono jeszcze lepsze Dowiedz się więcej (English).
Stwarzając świat, uczynił Bóg człowieka na swój obraz. Słowo „człowiek” jest używane w znaczeniu rodzajowym, ponieważ człowiek został stworzony mężczyzną i niewiastą. Zgodnie z porządkiem stworzenia człowiek otrzymał ziemię we władanie. W tym sensie Adam i Ewa byli namiestnikami Boga. Ewa miała swój udział w tym władaniu; jeśli uznamy, że rolą Adama było królowanie nad resztą stworzenia, Ewa była jego królową. Mimo to z porządku stworzenia jasno wynika, że pozycja Ewy była podporządkowana pozycji Adama. Powierzono jej rolę „odpowiedniej pomocy”.
Ruch feministyczny zwrócił uwagę na kilka kwestii związanych z porządkiem stworzenia. Przykładowo, fragmenty Nowego Testamentu wzywające żony, aby były poddane mężom, i powierzające mężczyznom zadanie kierowania Kościołem spotkały się z głośnymi protestami. Na Pawła Apostoła spadły kalumnie, gdy nazwano go szowinistą z pierwszego wieku naszej ery. Inni próbują umieszczać te zasady w kontekście historycznym i relatywizować je jako uwarunkowane kulturowo zwyczaje panujące w pierwszym wieku, ale nie przystające do dzisiejszych czasów. Jeszcze inni twierdzą, że zasada podporządkowania uwłacza kobietom, odzierając je z godności i sprowadzając je do poziomu podludzi.
W przypadku tego ostatniego poglądu błędnie zakłada się, że podporządkowanie oznacza niższość lub że podporządkowanie wyklucza równość pod względem godności i wartości. Niestety to błędne przekonanie niejednokrotnie stanowi siłę napędową dla męskiego szowinizmu, prowadząc mężczyzn do uznania, że skoro Bóg nakazuje ich żonom by były im poddane, muszą być one kimś gorszym od mężczyzn.
Dowodem na nieprawdziwość takiego wniosku jest nasze rozumienie relacji Osób w Trójcy Świętej. W ekonomii zbawienia Syn jest podporządkowany Ojcu, a Duch Święty jest podporządkowany Ojcu i Synowi. Nie oznacza to niższości Syna wobec Ojca ani niższości Ducha Świętego wobec Ojca i Syna. Trójcę Świętą rozumiemy jako równość trzech Osób Boskich w istocie, wartości i chwale. Osoby te współistnieją na wieki i mają jedną naturę.
Podobnie w hierarchii organizacyjnej nie uważamy, że skoro wiceprezes podlega prezesowi, oznacza to niższość wiceprezesa jako osoby. To, że podporządkowanie nie oznacza niższości, jest rzeczą oczywistą.
Pytanie, czy podporządkowanie żon mężom w małżeństwie i podporządkowanie kobiet mężczyznom w Kościele jest wyłącznie zwyczajem kulturowym świata starożytnego, domaga się odpowiedzi. Jeśli kwestie te zostały wyrażone jako zwyczaje kulturowe, a nie wiążące zasady, jawną niesprawiedliwością byłoby ponadkulturowe narzucanie ich innym społeczeństwom. Z drugiej strony, jeśli zasady te z woli Bożej zostały nam dane jako ponadkulturowe, traktowanie ich wyłącznie jako konwencji kulturowych byłoby pogwałceniem woli Ducha Świętego i wystąpieniem przeciwko samemu Bogu.
Innymi słowy, jeśli wspomniane fragmenty są tylko wyrazem szowinizmu rabinistycznego Żyda z pierwszego wieku naszej ery, nie zasługują na ich przyjęcie. Jeśli jednak św. Paweł pisał pod natchnieniem Ducha Świętego a Nowy Testament jest Słowem Bożym, zarzut szowinizmu należałoby skierować nie tylko pod adresem św. Pawła, ale też samego Ducha Świętego, a taki zarzut nie może pozostać bezkarny.
Jeśli jesteśmy przekonani, że Biblia jest Słowem Bożym i że jej przykazania są przykazaniami Bożymi, w jaki sposób możemy odróżniać zwyczaje od zasad? Tematyce Biblii i zagadnień kulturowych poświęciłem swoją książkę Knowing Scripture. Wspominam w niej, że jeśli nie uznamy, że cała Biblia jest regułą wiążącą dla wszystkich ludzi wszystkich czasów, lub że cała Biblia jest tylko wyrazem uwarunkowanych kulturowo zwyczajów lokalnych, które nie mają znaczenia lub zastosowania poza swoim kontekstem kulturowym, jesteśmy zmuszeni do odkrycia pewnych kryteriów odróżniania zasad i zwyczajów.
Aby zilustrować ten problem, przyjrzyjmy się, co się dzieje, gdy uznamy, że wszystko w Biblii jest zasadą. Gdyby tak było, należałoby wprowadzić radykalne zmiany do ewangelizacji. Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów […]” (Ewangelia wg św. Łukasza 10, 4a). Jeśli uznamy, że słowa te wprowadzają ponadkulturową zasadę, musimy ewangelizować na boso.
Oczywiście, są pewne kwestie biblijne, które odzwierciedlają zwyczaje historyczne. Nie jesteśmy zobowiązani do noszenia takich samych ubrań, jakie nosiły postacie biblijne, ani płacenia dziesięciny szeklami lub denarami. Kwestie takie jak ubiór i jednostki pieniężne podlegają zmianom.
Jednym z najważniejszych aspektów, jakie należy wziąć pod uwagę przy ustalaniu, czy dana kwestia jest zwyczajem czy zasadą, jest to, czy wiąże się ona z porządkiem stworzenia. Porządek stworzenia można odróżnić od prawa starego przymierza i prawa nowego przymierza. Pierwszy aspekt dotyczy stron przymierza. W Nowym Testamencie przymierze zostało zawarte z wierzącymi w Chrystusa. Przykładowo, wierzący w Chrystusa są wezwani do świętowania Wieczerzy Pańskiej. Przykazanie to nie dotyczy jednak niewierzących, którym mówi się, aby nie przystępowali do tego sakramentu. Podobnie w Starym Testamencie istniały prawa, które obowiązywały wyłącznie Żydów.
Postawmy sobie jednak pytanie o strony przymierza zawartego przy stworzeniu świata. Stwarzając świat, Bóg zawarł przymierze nie z Żydami lub chrześcijanami, ale z całym rodzajem ludzkim. Dopóki rodzaj ludzki trwa w przymierzu ze swoim Stwórcą, porządek stworzenia pozostaje nienaruszony. Porządek ten znalazł potwierdzenie zarówno w starym, jak i nowym przymierzu.
Jeśli coś wykracza poza zwyczaj kulturowy, należy do porządku stworzenia. Dlatego też niebezpiecznie jest traktować kwestię poddania w małżeństwie i Kościele wyłącznie jako lokalny zwyczaj, gdy wyraźnie widać, że ten nowotestamentowy nakaz oparty jest na apostolskim wezwaniu skierowanym do stworzenia. Tego rodzaju wezwania wyraźnie ukazują, że za takimi nakazami nie stał zamiar, by traktowano je jako lokalne zwyczaje. To, że dzisiejszy Kościół często traktuje Boże reguły jako zwyczaje, odzwierciedla nie tyle kulturowe uwarunkowanie Biblii, co kulturowe uwarunkowanie współczesnego Kościoła. W takim przypadku Kościół kapituluje przed lokalną kulturą zamiast być posłusznym transcendentnemu prawu Bożemu.
Jeśli ktoś starannie zbada kwestię tego rodzaju i nie jest w stanie stwierdzić, czy jest to kwestia zasady czy zwyczaju, co powinien zrobić? W takim wypadku wchodzi w grę zasada pokory zakorzeniona w starotestamentowym aksjomacie, zgodnie z którym wszystko, co nie jest z wiary, jest grzechem. Pamiętacie stare porzekadło: „Jeśli masz wątpliwości, nie rób tego”? Jeśli jesteśmy nadgorliwi i uznajemy zwyczaj za zasadę, nie popełniamy grzechu, nie wyrządzamy szkody. Z drugiej strony, jeśli traktujemy zasadę jako zwyczaj, od którego można odstąpić, jesteśmy winni nieposłuszeństwa Bogu.
Porządek stworzenia może zostać zmodyfikowany, jak stało się to w kwestii rozwodu w Prawie Mojżeszowym, ale zasadą jest, że porządek stworzenia ma charakter normatywny, o ile i dopóki nie zostanie wyraźnie zmieniony przez późniejsze objawienie biblijne.