Ból: Megafon Boga
Z Gospel Translations Polish
(Utworzył nową stronę „{{info|Pain: God's Megaphone}}<br> Przez sześćdziesiąt lat teksty C.S. Lewisa na temat bólu i cierpienia pomagały kolejnym pokoleniom. Utrzymujące się korzyśc...”) |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
- | {{info|Pain: God's Megaphone}}<br> | + | <p><span class="fck_mw_template">{{info|Pain: God's Megaphone}}</span><br /> |
- | + | </p><p>Przez sześćdziesiąt lat teksty C.S. Lewisa na temat bólu i cierpienia pomagały kolejnym pokoleniom. Utrzymujące się korzyści w dużej mierze przypisać można temu, że wniósł on do tego „problemu” solidną dozę chrześcijańskiego realizmu. Taki lek może być bardziej istotny teraz niż kiedykolwiek wcześniej. Nierzadko spotykamy się z tym, że kaznodzieje telewizyjni mówią swoim widzom o tym, że Bóg „nie chce, żebyście byli chorzy”. Trudno sobie wyobrazić, aby tego typu zapewnienie było postrzegane jako zachęta przez przykutą do wózka inwalidzkiego osobę od dłuższego czasu cierpiącą na stwardnienie rozsiane. Tacy kaznodzieje są, w najlepszym wypadku, zdezorientowani. Biblia wyraźnie rozróżnia pomiędzy obecnym czasem naszej ziemskiej pielgrzymki, a naszym późniejszym mieszkaniem w niebie. Nadchodzi dzień, w którym nie będzie już śmierci, żałoby, płaczu ani bólu. Jednak, co każdy uczciwy obserwator ludzkich zmagań może potwierdzić, ten dzień jeszcze nie nadszedł. Mimo, iż większość z nas nie boryka się z „rozdzierającą serce rutyną codziennej niedoli”, jak to ujmuje Lewis, niewielu z nas omijają różnego rodzaju codzienne próby. | |
- | Przez sześćdziesiąt lat teksty C.S. Lewisa na temat bólu i cierpienia pomagały kolejnym pokoleniom. Utrzymujące się korzyści w dużej mierze przypisać można temu, że wniósł on do tego „problemu” solidną dozę chrześcijańskiego realizmu. Taki lek może być bardziej istotny teraz niż kiedykolwiek wcześniej. Nierzadko spotykamy się z tym, że kaznodzieje telewizyjni mówią swoim widzom o tym, że Bóg „nie chce, żebyście byli chorzy”. Trudno sobie wyobrazić, aby tego typu zapewnienie było postrzegane jako zachęta przez przykutą do wózka inwalidzkiego osobę od dłuższego czasu cierpiącą na stwardnienie rozsiane. Tacy kaznodzieje są, w najlepszym wypadku, zdezorientowani. Biblia wyraźnie rozróżnia pomiędzy obecnym czasem naszej ziemskiej pielgrzymki, a naszym późniejszym mieszkaniem w niebie. Nadchodzi dzień, w którym nie będzie już śmierci, żałoby, płaczu ani bólu. Jednak, co każdy uczciwy obserwator ludzkich zmagań może potwierdzić, ten dzień jeszcze nie nadszedł. Mimo, iż większość z nas nie boryka się z „rozdzierającą serce rutyną codziennej niedoli”, jak to ujmuje Lewis, niewielu z nas omijają różnego rodzaju codzienne próby. | + | </p><p>Chociaż problem potrafi występować w przebraniu wroga, w rzeczywistości może okazać się przyjacielem. Biblijny pisarz Jakub zachęca swoich czytelników do witania życiowych prób jak przyjaciół, w miejsce odczuwania urazy, jak wobec intruzów. Zamiast uciekać i chować się mamy wyjść im naprzeciw ze świadomością, że nadeszły po to, aby nas sprawdzić i udoskonalić. Lewis nie argumentuje, że cierpienie jest samo z siebie dobre. Wskazuje on natomiast na służące odkupieniu i uświęcające skutki cierpienia. |
- | + | </p><p>W ciągu trzydziestu dwóch lat posługi duszpasterskiej miałem bezpośredni kontakt z osobami, których doświadczenia bólu i cierpienia okazały się być niesamowitą łaską. Myślę o fizyku nuklearnym z naszego kościoła w Szkocji, który uczęszczał tam ze względu na swoją żonę i trzy córeczki. Wysłuchiwał kazań w atmosferze uprzejmej obojętności; przyjął kopię „Podstaw chrześcijaństwa” Johna Stotta, ale pozostawał zamknięty w swojej naukowej skorupce. Dopiero gdy jego czwarte dziecko, synek, zmarł w wieku jedenastu miesięcy, megafon zadźwięczał. Uznając nieadekwatność swojego światopoglądu w obliczu zmagania z tragedią i stratą zdał sobie sprawę, że sięga poza swoją krainę cienia, gdzie odnajduje się w objęciach obecnego tam Boga. Poprzez tę okropną konieczność cierpienia Bóg pokonał jego zbuntowaną wolę i zaprowadził go do miejsca pokoju. | |
- | Chociaż problem potrafi występować w przebraniu wroga, w rzeczywistości może okazać się przyjacielem. Biblijny pisarz Jakub zachęca swoich czytelników do witania życiowych prób jak przyjaciół, w miejsce odczuwania urazy, jak wobec intruzów. Zamiast uciekać i chować się mamy wyjść im naprzeciw ze świadomością, że nadeszły po to, aby nas sprawdzić i udoskonalić. Lewis nie argumentuje, że cierpienie jest samo z siebie dobre. Wskazuje on natomiast na służące odkupieniu i uświęcające skutki cierpienia. | + | </p><p>Prawdą jest również, że Bóg wykorzystuje cierpienie, aby oderwać swoje dzieci od pozornych źródeł błędnie pojętego szczęścia. Chrześcijanin może poczuć się senny przebywając na słońcu, ale nie uśnie podczas pożaru czy powodzi. Każde z nas musi uznać, jak łatwo jest niewiele uwagi poświęcać Bogu, gdy na zewnątrz sprawy mają się dobrze. Jakaż jednak zmiana następuje, gdy, na przykład, wynik biopsji okaże się dodatni. Mocne uderzenie lęku przychodzi, aby rozwiać wszelkie iluzje samowystarczalności. Jak miło ze strony Boga, że budzi nas i przeprowadza do miejsca zależności. |
- | + | </p><p>Doświadczanie bólu, jeżeli jest uświęcające, stworzy w nas świadomość prób, przez jakie przechodzą inni oraz uczyni nasze postępowanie bardziej wrażliwym. Kiedy ból i rozczarowania stają się okazją do zmiękczania naszych serc, możemy spodziewać się doznania przywileju cierpliwego znoszenia słabości innych. Jezus, Najwyższy Pasterz, nasz Arcykapłan, jest „dotknięty poczuciem naszej słabości” i zostawił nam przykład, który mamy naśladować. Powinno ogromnie nas niepokoić, gdy ci z nas, którzy zostali powołani do nauczania oraz prowadzenia innych, nie wykazują wielkoduszności ani współczucia dla omdlałych i drżących. Choć sam jedynie zamoczyłem koniuszki palców w morzu cierpienia, od razu oczywiste staje się, że Bóg wykorzystuje nasze samotne godziny nocne, aby nauczyć nas tego, czego nigdy nie nauczyliśmy się za dnia i w zdrowiu. Powstajemy, aby potwierdzić obserwację Wiliama Cowpera o tym, „że choć Pan chmurną wdziewa maskę, twarz jego uśmiechnięta” [tłumaczenie wiersza „Światłość w ciemnościach świecąca” - Stanisław Barańczak]. | |
- | W ciągu trzydziestu dwóch lat posługi duszpasterskiej miałem bezpośredni kontakt z osobami, których doświadczenia bólu i cierpienia okazały się być niesamowitą łaską. Myślę o fizyku nuklearnym z naszego kościoła w Szkocji, który uczęszczał tam ze względu na swoją żonę i trzy córeczki. Wysłuchiwał kazań w atmosferze uprzejmej obojętności; przyjął kopię „Podstaw chrześcijaństwa” Johna Stotta, ale pozostawał zamknięty w swojej naukowej skorupce. Dopiero gdy jego czwarte dziecko, synek, zmarł w wieku jedenastu miesięcy, megafon zadźwięczał. Uznając nieadekwatność swojego światopoglądu w obliczu zmagania z tragedią i stratą zdał sobie sprawę, że sięga poza swoją krainę cienia, gdzie odnajduje się w objęciach obecnego tam Boga. Poprzez tę okropną konieczność cierpienia Bóg pokonał jego zbuntowaną wolę i zaprowadził go do miejsca pokoju. | + | </p><p>Zacząłem jedynie powierzchownie poruszać ten temat. Zostawiam czytelnikowi rozważenie dwóch kwestii. Po pierwsze, zobacz w jaki sposób cierpienie i ból często okazują się środkami Bożej dyscypliny oraz jak w tejże dyscyplinie znajdujemy dowody i przypieczętowanie naszej adopcji (zob. Hebr. 12:5). Po drugie, rozważ element naprawczy w nieszczęściu, opisywany przez psalmistę (Ps. 119:67, 71). |
- | + | </p><p>Lewis pomaga nam zdać sobie sprawę, że gdy megafon bólu dźwięczy w życiu naszym oraz naszych niewierzących znajomych i sąsiadów, nie możemy ośmielać się reagować stosując pewnego rodzaju powierzchowny triumfalizm lub zapadając się w otchłań pesymizmu. Jeżeli ci, których życie naznaczone jest cichą rozpaczą, którzy są boleśnie świadomi swoich prób i cierpień, zechcą zwrócić się po pomoc do chrześcijanina, nie będzie to dlatego, że nasze życie wydaje się wolne od prób, ale ponieważ jesteśmy szczerzy w kwestii własnych cierpień i trudności. Nie będziemy próbować udzielić odpowiedzi na każde pytanie, gdyż wiemy, że Bóg ma swoje tajemnice (Pwt. 29:28). Potwierdzimy, że nawet w Jego tajemniczych zamiarach, doświadczamy bezpieczeństwa Jego miłości oraz będziemy dążyć do przedstawienia innym Boga, który wszedł w nasze nieszczęścia i cierpienia. | |
- | Prawdą jest również, że Bóg wykorzystuje cierpienie, aby oderwać swoje dzieci od pozornych źródeł błędnie pojętego szczęścia. Chrześcijanin może poczuć się senny przebywając na słońcu, ale nie uśnie podczas pożaru czy powodzi. Każde z nas musi uznać, jak łatwo jest niewiele uwagi poświęcać Bogu, gdy na zewnątrz sprawy mają się dobrze. Jakaż jednak zmiana następuje, gdy, na przykład, wynik biopsji okaże się dodatni. Mocne uderzenie lęku przychodzi, aby rozwiać wszelkie iluzje samowystarczalności. Jak miło ze strony Boga, że budzi nas i przeprowadza do miejsca zależności. | + | </p> |
- | + | ||
- | Doświadczanie bólu, jeżeli jest uświęcające, stworzy w nas świadomość prób, przez jakie przechodzą inni oraz uczyni nasze postępowanie bardziej wrażliwym. Kiedy ból i rozczarowania stają się okazją do zmiękczania naszych serc, możemy spodziewać się doznania przywileju cierpliwego znoszenia słabości innych. Jezus, Najwyższy Pasterz, nasz Arcykapłan, jest „dotknięty poczuciem naszej słabości” i zostawił nam przykład, który mamy naśladować. Powinno ogromnie nas niepokoić, gdy ci z nas, którzy zostali powołani do nauczania oraz prowadzenia innych, nie wykazują wielkoduszności ani współczucia dla omdlałych i drżących. Choć sam jedynie zamoczyłem koniuszki palców w morzu cierpienia, od razu oczywiste staje się, że Bóg wykorzystuje nasze samotne godziny nocne, aby nauczyć nas tego, czego nigdy nie nauczyliśmy się za dnia i w zdrowiu. Powstajemy, aby potwierdzić obserwację Wiliama Cowpera o tym, „że choć Pan chmurną wdziewa maskę, twarz jego uśmiechnięta” [tłumaczenie wiersza „Światłość w ciemnościach świecąca” - Stanisław Barańczak]. | + | |
- | + | ||
- | Zacząłem jedynie powierzchownie poruszać ten temat. Zostawiam czytelnikowi rozważenie dwóch kwestii. Po pierwsze, zobacz w jaki sposób cierpienie i ból często okazują się środkami Bożej dyscypliny oraz jak w tejże dyscyplinie znajdujemy dowody i przypieczętowanie naszej adopcji (zob. Hebr. 12:5). Po drugie, rozważ element naprawczy w nieszczęściu, opisywany przez psalmistę (Ps. 119:67, 71). | + | |
- | + | ||
- | Lewis pomaga nam zdać sobie sprawę, że gdy megafon bólu dźwięczy w życiu naszym oraz naszych niewierzących znajomych i sąsiadów, nie możemy ośmielać się reagować stosując pewnego rodzaju powierzchowny triumfalizm lub zapadając się w otchłań pesymizmu. Jeżeli ci, których życie naznaczone jest cichą rozpaczą, którzy są boleśnie świadomi swoich prób i cierpień, zechcą zwrócić się po pomoc do chrześcijanina, nie będzie to dlatego, że nasze życie wydaje się wolne od prób, ale ponieważ jesteśmy szczerzy w kwestii własnych cierpień i trudności. Nie będziemy próbować udzielić odpowiedzi na każde pytanie, gdyż wiemy, że Bóg ma swoje tajemnice (Pwt. 29: | + |
Aktualna wersja na dzień 17:47, 23 mar 2021
Tłumacz Anna Cook
Możesz nam pomóc edytując to tłumaczenie, aby było ono jeszcze lepsze Dowiedz się więcej (English).
Autor: Alistair Begg
Temat: Cierpienie
Część serii A Pastor's Perspective
Przez sześćdziesiąt lat teksty C.S. Lewisa na temat bólu i cierpienia pomagały kolejnym pokoleniom. Utrzymujące się korzyści w dużej mierze przypisać można temu, że wniósł on do tego „problemu” solidną dozę chrześcijańskiego realizmu. Taki lek może być bardziej istotny teraz niż kiedykolwiek wcześniej. Nierzadko spotykamy się z tym, że kaznodzieje telewizyjni mówią swoim widzom o tym, że Bóg „nie chce, żebyście byli chorzy”. Trudno sobie wyobrazić, aby tego typu zapewnienie było postrzegane jako zachęta przez przykutą do wózka inwalidzkiego osobę od dłuższego czasu cierpiącą na stwardnienie rozsiane. Tacy kaznodzieje są, w najlepszym wypadku, zdezorientowani. Biblia wyraźnie rozróżnia pomiędzy obecnym czasem naszej ziemskiej pielgrzymki, a naszym późniejszym mieszkaniem w niebie. Nadchodzi dzień, w którym nie będzie już śmierci, żałoby, płaczu ani bólu. Jednak, co każdy uczciwy obserwator ludzkich zmagań może potwierdzić, ten dzień jeszcze nie nadszedł. Mimo, iż większość z nas nie boryka się z „rozdzierającą serce rutyną codziennej niedoli”, jak to ujmuje Lewis, niewielu z nas omijają różnego rodzaju codzienne próby.
Chociaż problem potrafi występować w przebraniu wroga, w rzeczywistości może okazać się przyjacielem. Biblijny pisarz Jakub zachęca swoich czytelników do witania życiowych prób jak przyjaciół, w miejsce odczuwania urazy, jak wobec intruzów. Zamiast uciekać i chować się mamy wyjść im naprzeciw ze świadomością, że nadeszły po to, aby nas sprawdzić i udoskonalić. Lewis nie argumentuje, że cierpienie jest samo z siebie dobre. Wskazuje on natomiast na służące odkupieniu i uświęcające skutki cierpienia.
W ciągu trzydziestu dwóch lat posługi duszpasterskiej miałem bezpośredni kontakt z osobami, których doświadczenia bólu i cierpienia okazały się być niesamowitą łaską. Myślę o fizyku nuklearnym z naszego kościoła w Szkocji, który uczęszczał tam ze względu na swoją żonę i trzy córeczki. Wysłuchiwał kazań w atmosferze uprzejmej obojętności; przyjął kopię „Podstaw chrześcijaństwa” Johna Stotta, ale pozostawał zamknięty w swojej naukowej skorupce. Dopiero gdy jego czwarte dziecko, synek, zmarł w wieku jedenastu miesięcy, megafon zadźwięczał. Uznając nieadekwatność swojego światopoglądu w obliczu zmagania z tragedią i stratą zdał sobie sprawę, że sięga poza swoją krainę cienia, gdzie odnajduje się w objęciach obecnego tam Boga. Poprzez tę okropną konieczność cierpienia Bóg pokonał jego zbuntowaną wolę i zaprowadził go do miejsca pokoju.
Prawdą jest również, że Bóg wykorzystuje cierpienie, aby oderwać swoje dzieci od pozornych źródeł błędnie pojętego szczęścia. Chrześcijanin może poczuć się senny przebywając na słońcu, ale nie uśnie podczas pożaru czy powodzi. Każde z nas musi uznać, jak łatwo jest niewiele uwagi poświęcać Bogu, gdy na zewnątrz sprawy mają się dobrze. Jakaż jednak zmiana następuje, gdy, na przykład, wynik biopsji okaże się dodatni. Mocne uderzenie lęku przychodzi, aby rozwiać wszelkie iluzje samowystarczalności. Jak miło ze strony Boga, że budzi nas i przeprowadza do miejsca zależności.
Doświadczanie bólu, jeżeli jest uświęcające, stworzy w nas świadomość prób, przez jakie przechodzą inni oraz uczyni nasze postępowanie bardziej wrażliwym. Kiedy ból i rozczarowania stają się okazją do zmiękczania naszych serc, możemy spodziewać się doznania przywileju cierpliwego znoszenia słabości innych. Jezus, Najwyższy Pasterz, nasz Arcykapłan, jest „dotknięty poczuciem naszej słabości” i zostawił nam przykład, który mamy naśladować. Powinno ogromnie nas niepokoić, gdy ci z nas, którzy zostali powołani do nauczania oraz prowadzenia innych, nie wykazują wielkoduszności ani współczucia dla omdlałych i drżących. Choć sam jedynie zamoczyłem koniuszki palców w morzu cierpienia, od razu oczywiste staje się, że Bóg wykorzystuje nasze samotne godziny nocne, aby nauczyć nas tego, czego nigdy nie nauczyliśmy się za dnia i w zdrowiu. Powstajemy, aby potwierdzić obserwację Wiliama Cowpera o tym, „że choć Pan chmurną wdziewa maskę, twarz jego uśmiechnięta” [tłumaczenie wiersza „Światłość w ciemnościach świecąca” - Stanisław Barańczak].
Zacząłem jedynie powierzchownie poruszać ten temat. Zostawiam czytelnikowi rozważenie dwóch kwestii. Po pierwsze, zobacz w jaki sposób cierpienie i ból często okazują się środkami Bożej dyscypliny oraz jak w tejże dyscyplinie znajdujemy dowody i przypieczętowanie naszej adopcji (zob. Hebr. 12:5). Po drugie, rozważ element naprawczy w nieszczęściu, opisywany przez psalmistę (Ps. 119:67, 71).
Lewis pomaga nam zdać sobie sprawę, że gdy megafon bólu dźwięczy w życiu naszym oraz naszych niewierzących znajomych i sąsiadów, nie możemy ośmielać się reagować stosując pewnego rodzaju powierzchowny triumfalizm lub zapadając się w otchłań pesymizmu. Jeżeli ci, których życie naznaczone jest cichą rozpaczą, którzy są boleśnie świadomi swoich prób i cierpień, zechcą zwrócić się po pomoc do chrześcijanina, nie będzie to dlatego, że nasze życie wydaje się wolne od prób, ale ponieważ jesteśmy szczerzy w kwestii własnych cierpień i trudności. Nie będziemy próbować udzielić odpowiedzi na każde pytanie, gdyż wiemy, że Bóg ma swoje tajemnice (Pwt. 29:28). Potwierdzimy, że nawet w Jego tajemniczych zamiarach, doświadczamy bezpieczeństwa Jego miłości oraz będziemy dążyć do przedstawienia innym Boga, który wszedł w nasze nieszczęścia i cierpienia.