Księga Rut: Strategiczna moralność

Z Gospel Translations Polish

Powiązane materiały
Więcej Autor: John Piper
Indeks autorów
Więcej Temat: Wiedza
Indeks tematyczny
O tym materiale
English: Ruth: Strategic Righteousness

© Desiring God

Podziel się tym
Nasza misja
Ten materiał został opublikowany przez Gospel Translations, organizację pełniącą posługę duszpasterską online, której misją jest bezpłatne udostępnianie książek i artykułów z tematyki gospel w każdym kraju i języku

Dowiedz się więcej (English).
Jak możesz pomóc
Jeżeli znasz dobrze język angielski, możesz nam pomóc jako tłumacz

Dowiedz się więcej (English).

Autor: John Piper Temat: Wiedza
Część serii Ruth: Sweet & Bitter Providence

Tłumacz Elżbieta Pętlicka

Review Możesz nam pomóc edytując to tłumaczenie, aby było ono jeszcze lepsze Dowiedz się więcej (English).



Spis treści

Rt 3

Noemi, teściowa Rut, powiedziała do niej: «Moja córko, czyż nie powinnam ci poszukać spokojnego miejsca, w którym byłabyś szczęśliwa? Oto czyż nie jest naszym powinowatym Booz, Booz, z którego dziewczętami ty byłaś? On to właśnie dzisiaj wieczorem ma czyścić jęczmień na klepisku. Umyj się i namaść, nałóż na siebie swój płaszcz i zejdź na klepisko, ale nie daj się jemu poznać, dopóki nie skończy jeść i pić. A kiedy się położy, ty zauważywszy miejsce jego spoczynku, wyjdziesz, odkryjesz miejsce przy jego nogach i położysz się, a on sam wskaże ci, co masz czynić». Odpowiedziała Rut: «Wszystko, co mi powiedziałaś, wykonam». Zeszła więc na klepisko i uczyniła to wszystko, co kazała jej teściowa. Booz po jedzeniu i piciu, w dobrym samopoczuciu poszedł położyć się na brzegu stosu jęczmienia. Wtedy Rut podeszła cicho, odkryła miejsce przy jego nogach i położyła się. A w środku nocy Booz poczuł zimno i rozglądając się dokoła zobaczył kobietę leżącą przy jego nogach. Zapytał: «Kto ty jesteś?» Odpowiedziała: «Ja jestem Rut, służebnica twoja. Rozciągnij brzeg swego płaszcza nade mną, albowiem jesteś powinowatym». Powiedział: «Błogosławiona bądź, moja córko, przez Pana! Jeszcze lepiej niż za pierwszym razem okazałaś swoją miłość za drugim razem, gdy nie szukałaś młodych mężczyzn, biednych czy bogatych. Nie lękaj się więc, moja córko; wszystko, co powiedziałaś uczynię dla ciebie, gdyż wie każdy mieszkaniec mego miasta, że jesteś dzielną kobietą. Jednakże, jeśli jest prawdą, że jako krewny [twego męża] mam prawo wykupu, to jest jeszcze krewny bliższy ode mnie. Pozostań tutaj przez noc, a rankiem, jeśli on będzie chciał wypełnić wobec ciebie swój obowiązek jako krewny [twego męża], dobrze będzie, jeśli go wypełni, lecz jeśli nie będzie chciał go wypełnić, to na życie Pana, ja go wypełnię względem ciebie. Śpij aż do rana!»
Spała u jego nóg aż do świtu. O tej porze, kiedy człowiek nie może jeszcze odróżnić innego człowieka, wstał Booz. Mówił bowiem do siebie: Nie powinien nikt o tym wiedzieć, że kobieta przyszła do mnie na klepisko. Powiedział [do niej]: «Podaj okrycie, które masz na sobie, i trzymaj je mocno». Gdy trzymała je, odmierzył jej sześć [miar] jęczmienia i podał jej. Po czym poszła do miasta. Przyszła Rut do swej teściowej, a ta zapytała ją: «Co z tobą, moja córko?» Opowiedziała jej Rut wszystko, co uczynił dla niej ten człowiek. Dodała Rut: «Dał mi te sześć [miar] jęczmienia mówiąc: Nie możesz wrócić z pustymi rękami do swej teściowej». «Bądź spokojna, moja córko - powiedziała Noemi - aż dowiesz się, jak potoczą się rzeczy, gdyż nie spocznie ten człowiek, dopóki nie zakończy dzisiaj tej sprawy».

Rozdział 1 i 2

Rozdział 1 otworzył nam oczy na gorycz Opatrzności Bożej w życiu Noemi po opuszczeniu ojczyzny, stracie męża, synów i synowej. Jednak Opatrzność Boża może również przynosić słodycz. Zakończył się głód w Judei i Noemi mogła wrócić do domu. Opiece nad nią poświęciła się Rut. Bóg zachował członka rodu Noemi o imieniu Booz, który miał poślubić Rut, aby wydać na świat dziedzica imienia i dóbr rodu. Pod koniec rozdziału Noemi wydaje się jednak być przytłoczona stratami, które poniosła, i mówi: „Wszechmogący napełnił mnie goryczą”.

W rozdziale 2 łaska Boga zaczyna świecić z taką siłą, że nawet Noemi jest w stanie ją dostrzec. Poznajemy Booza, człowieka zamożnego i bogobojnego, który jest krewnym męża Noemi. Widzimy, jak Rut odnajduje schronienie pod skrzydłami Boga w obcym kraju oraz jak łaskawie jest przez Boga prowadzona na pole należące do Booza. Widzimy, jak Noemi otrząsa się z nocy przygnębienia i raduje się w Bogu (2,20). „Niech będzie on błogosławiony przez Pana, który nie przestaje czynić dobrze żywym i umarłym!”. Rozdział 2 jest przepełniony nadzieją. Booz jest człowiekiem bogobojnym zarówno w interesach, jak i w życiu prywatnym (wersety 4 oraz 10-13). Rut jest kobietą ufającą Bogu, bo skryła się pod Jego skrzydłami. Noemi jest teraz kobietą wysławiającą Boga w Jego wszechmocy. Zniknęła cała ciemność z pierwszego rozdziału. Bóg przemienił żałobę w święto. Rozgoryczenie wyrażane słowami: „Wszechmogący napełnił mnie goryczą” (1,20) ustępuje miejsca radości w słowach: „błogosławiony przez Pana, który nie przestaje czynić dobrze żywym i umarłym!” (2,20). Nauką płynącą z rozdziału 1 i 2 są przynajmniej te wersety:

Bojaźliwi święci, bądźcie mężni,
Przestańcie się lękać ciemnych chmur,
Gdyż przepełnia je ogromna łaska
Która wam będzie błogosławić.*

Szukaj schronienia pod skrzydłami Boga nawet, gdy wydają się one być cieniem, a Bóg we właściwym czasie pozwoli ci spojrzeć ze swojego orlego gniazda na coś niesamowitego.

Strategie osób moralnych

Przejdźmy teraz do rozdziału 3. Chciałbym, abyście podczas rozważań nad tym rozdziałem zapamiętali zwrot „strategiczna moralność”. Rozdział 3 odpowiada na pytanie, co bogobojny mężczyzna, ufająca Bogu młoda dziewczyna oraz wysławiająca Boga starsza kobieta czynią, gdy są pełni nadziei we wszechmocną dobroć Boga. Odpowiedź to: wykazują „strategiczną moralność”. Mówiąc moralność mam tutaj na myśli zapał czynienia dobra - zapał czynienia tego, co należy czynić, jeśli weźmiemy pod uwagę wszechmoc i łaskawość Boga. Mówiąc, że jest ona strategiczna, mam tutaj na myśli to, że istnieje zamiar, celowość oraz planowanie. Istnieje moralność pasywna, czyli po prostu unikanie zła, gdy się ono pojawia. Jednak moralność strategiczna przejmuje inicjatywę i marzy o tym, jak czynić dobro. Jedna z nauk z rozdziału 3 Księgi Rut głosi, że nadzieja pozwala nam marzyć. Nadzieja pozwala nam obmyślić sposoby czynienia dobra. Nadzieja pozwala nam rozpoczynać nasze przedsięwzięcia w cnocie i uczciwości. To jej brak sprawia, że ludzie uciekają się do kłamstwa, kradzieży oraz niedozwolonych przyjemności. Jednak nadzieja opierana na pewności, że wszechmocny Bóg istnieje dla nas, daje nam ten porywający impuls, który ja nazywam strategiczną moralnością. Możemy ją zaobserwować u Noemi w Rt 3,1–5, u Rut w Rt 3,6–9 oraz u Booza w Rt 3,10–15. A rozdział kończy się wyznaniem Noemi, pełnym pewności w moc i dobroć Boga.

Strategia Noemi

Powinniśmy zwrócić uwagę na strategię Noemi w wersetach 1-5 z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że Noemi w ogóle ma strategię; po drugie, ze względu na to, jaka ta strategia jest. Sam fakt, że Noemi posiada strategię, uczy nas czegoś. Ludzie, którzy czują się ofiarami, nie mają planów. Tak długo, jak Noemi czuła się ciemiężona, jak mogła powiedzieć jedynie: „Wszechmogący napełnił mnie goryczą”, nie była w stanie obmyślić żadnej strategii na przyszłość. Jednym ze strasznych efektów tej depresji jest niemożność celowego działania i patrzenia z nadzieją na przyszłość. Strategie moralności są przepełnione nadzieją. Gdy Noemi w rozdziale 2,20 otwiera się na dobroć Boga, jej nadzieja budzi się do życia - i to właśnie jest strategiczną moralnością. Noemi troszczy się o zapewnienie Rut troski i bezpieczeństwa, dlatego opracowuje plan. Jednym z powodów, dla których musimy pomagać sobie nawzajem „ufać Bogu” (Ps 43,5) jest to, że tylko przepełnione nadzieją wspólnoty tworzą plany i myślą strategicznie. Wspólnoty, które nie mają nadziei, umacniają swój zachowawczy charakter i po prostu prześlizgują się przez życie rok za rokiem. Gdy jednak wspólnota czuje nad sobą wszechmocną dobroć Boga, nadzieja odżywa, moralność przestaje być jedynie unikaniem zła i staje się aktywna oraz strategiczna.

Osobliwa strategia

Noemi podjęła się zadania znalezienia męża dla Rut. Jednak jej strategia jest, mówiąc łagodnie, osobliwa. W wersecie 2 mówi, że Booz jest ich powinowatym. Dlatego właśnie jest dobrym kandydatem na męża Rut. W ten sposób imię i dobra rodu mogą zostać w rodzinie, zgodnie zresztą z hebrajskimi obyczajami. Cel Noemi jest jasny: zdobyć dla Rut nabożnego męża, zabezpieczyć jej przyszłość i zachować ród. Dlatego też każe Rut umyć się i namaścić, zejść na klepisko Booza, a gdy ten położy się spać, wkraść się, unieść jego płaszcz i położyć się przy jego nogach. Wszyscy, łącznie z Rut, muszą reagować na ten plan ze zdziwieniem myśląc, jaki to może odnieść skutek. Noemi odpowiada na to w nietypowy sposób mówiąc w wersecie 4: „on sam wskaże ci, co masz czynić”.

Co kierowało Noemi?

Jedna rzecz tutaj jest jasna i zrozumiała, a druga nie. Zrozumiałe jest, że w ten sposób Noemi stara się nakłonić Booza do poślubienia Rut. Nie jest natomiast jasne, dlaczego zabiera się do tego w taki sposób. Dlaczego nie może porozmawiać z Boozem zamiast układać ten wysoce sugestywny i ryzykowny plan? Dlaczego Noemi wydaje się być obojętna na możliwość, że Booz może w oburzeniu odpędzić Rut lub ulec pokusie wdania się z nią w romans? Czy Noemi chciała, aby tak się stało? Czy też Noemi ufała Boozowi i Rut, i wiedziała, że pozostaną w czystości; wierzyła, że Booz będzie głęboko poruszony propozycją małżeństwa Rut i postanowi, że do chwili zawarcia ślubu przed starszyzną miasta ich znajomość będzie miała charakter jedynie platoniczny? Autor nie wypowiada się wprost, dlaczego Noemi wybrała tę kuszącą strategię, aby pozyskać Booza dla Rut. Dostaniemy wskazówkę później, na razie jednak autor chce trzymać nas w napięciu. Gdzie dokładnie położyła się Rut? Wersja hebrajska jest równie dwuznaczna, co i nasza. Co każe jej zrobić Booz? Co by nie kierowało Noemi, ta sytuacja mogła doprowadzić do pełnej pasji sceny niedozwolonego stosunku albo wspaniałej sceny czystości, uczciwości i samokontroli.

Strategia Rut

Następnie widzimy strategiczną moralność Rut w wersetach 6-9. W wersecie 5 Rut mówi, że będzie wykonywała instrukcje Noemi. Czyni jednak więcej. Noemi zaznaczyła, że Booz powie Rut, co ma zrobić. Zanim to się jednak stanie, Rut mówi Boozowi, dlaczego przyszła. Leży u jego stóp, pod jego płaszczem. Booz budzi się i pyta, kto z nim jest. Rut odpowiedziała własnymi słowami, spontanicznie: „Ja jestem Rut, służebnica twoja. Rozciągnij brzeg swego płaszcza nade mną, albowiem jesteś powinowatym”. Rut nie jest jedynie pionkiem w grze Noemi. Przyszła z własnej woli, a teraz przejmuje inicjatywę, aby uzmysłowić Boozowi powód swojej obecności. „Jesteś powinowatym”. Innymi słowy: „Jesteś dla mnie ocaleniem: możesz ocalić nasze dziedzictwo i imię naszej rodziny od zguby. Jeśli tylko zechcesz to dla mnie zrobić. Chcę być twoją żoną”. Nie mówi tego wprost. Właściwie to bardziej prowokuje niż wypowiada się bezpośrednio. Mówi: „Rozciągnij brzeg swego płaszcza nade mną”. To, czy Booz potraktuje te słowa jako oczywistą propozycję romansu czy coś bardziej subtelnego i doniosłego, zależy od jego oceny charakteru Rut. Cudzołóstwo było potępiane zarówno w Starym Testamencie (Kpł 19,29; Pwt 21,13-21), jak i w Nowym (Mt 15,19).

„Rozciągnij brzeg swego płaszcza nade mną”

Poza charakterem Rut, są jeszcze dwie rzeczy, które sugerują, że ma tutaj miejsce coś bardziej subtelnego i doniosłego. Po pierwsze, wzmiankę o „rozciąganiu brzegów płaszcza” w odniesieniu do kochanków znalazłem w Starym Testamencie tylko w jednym miejscu poza Księgą Rut - mianowicie w Księdze Ezechiela 16,8. Bóg opisuje Izrael jako młodą pannę, którą obrał sobie za żonę. „Oto przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię. Był to twój czas, czas miłości. Rozciągnąłem połę płaszcza mego nad tobą i zakryłem twoją nagość. Związałem się z tobą przysięgą i wszedłem z tobą w przymierze - wyrocznia Pana Boga - stałaś się moją”. Jest to wskazówka, że Rut chciała od Booza czegoś więcej, niż jedynie związek cielesny. Raczej chciała, aby Booz przyrzekł jej wierność i związał się z nią przymierzem małżeńskim.

Pod skrzydłami Boga

Wydaje mi się jednak, że chodzi tu o coś więcej, i to jest druga rzecz wskazująca na subtelność i doniosłość słów Rut. Gdy Rut mówi: „rozciągnij brzeg swego płaszcza nade mną”, używa słowa, które w hebrajskim może także oznaczać skrzydło (również w Ez 16,8). To słowo pada tylko raz w Księdze Rut - dokładnie w kluczowym wersie z zeszłego tygodnia, Rt 2,12, kiedy to Booz mówi do Rut: „Niech cię wynagrodzi Pan za to, coś uczyniła, i niech będzie pełna twoja nagroda u Pana, Boga Izraela, pod którego skrzydła przyszłaś się schronić”. W zeszłym tygodniu zobaczyliśmy także, że Booz był w rękach Boga narzędziem do nagrodzenia Rut. Pozwolił jej przychodzić na jego pole, ochronił ją przez młodymi mężczyznami i pozwolił pić wodę ze studni. Rut pyta się Booza: „Dlaczego darzysz mnie życzliwością?” A Booz odpowiada: „Niech cię wynagrodzi Pan, pod którego skrzydła przyszłaś się schronić”.

Subtelna i czysta miłość

Powiem teraz co, moim zdaniem, dzieje się w rozdziale 3. Rut powiedziała Noemi, jaka była odpowiedź Booza. Im więcej o niej myślą, tym bardziej umacniają się w przekonaniu, że Booz wypowiedział swe słowa w miłości i ma dobre zamiary. Booz w rzeczywistości wie, że Rut jest kobietą godną schronienia się pod jego skrzydłami, ponieważ wcześniej schroniła się pod skrzydłami Boga. Starszemu człowiekowi trudno jest wyrazić miłość do młodszej kobiety. Booz wyraził ją dobrymi uczynkami oraz subtelnymi słowami uwielbienia. Booz powiedział, że podziwiał Rut za schronienie się pod skrzydłami Boga. Booz postępował tak, jakby Rut schroniła się pod jego skrzydłami, i czekał. Z biegiem czasu Noemi i Rut otrzymały odpowiedź równie subtelną, co doniosłą. Rut przyjdzie do Booza, gdy ten będzie spał, na klepisko, gdzie się nią zaopiekował, i powie mu „tak”. Wyrazi to jednak przy pomocy czynów równie subtelnych i doniosłych, co czyny i słowa Booza. Rut sama układa się pod skrzydłami Booza, a gdy on się budzi, wszystko zależy od jednego zdania Booza i od tego, czy Rut je dobrze zinterpretuje. Można sobie łatwo wyobrazić, jak mocno biło jej serce, gdy Booz się przebudził. Potem te najważniejsze słowa: „Ja jestem Rut, służebnica twoja. Rozciągnij brzeg swego płaszcza nade mną”. Przez moment na pewno panowała między nimi ogromna cisza, gdy Booz zaczynał wierzyć w to, że ta wspaniała kobieta naprawdę zrozumiała - zrozumiała wszystko dogłębnie. Mężczyzna w średnim wieku zakochany w młodej wdowie, którą w sekrecie nazywa swoją córką, niepewny co do tego, czy jej serce bije do młodszych mężczyzn, stara się wyrazić najlepiej, jak tylko potrafi, że Rut u niego też może znaleźć schronienie, jak u Boga. I młoda wdowa, która potrafi odczytać to, co kryje się między wierszami, i jest gotowa zaryzykować przychodząc do niego w środku nocy i szukając schronienia pod skrzydłem jego płaszcza. Mocne, co nie? Ten, kto myśli, że mamy tu do czynienia z rozwiązłą kobietą i jej teściową-intrygantką, żyje chyba na innej planecie. Wszystko jest subtelne. Wszystko jest moralne. Wszystko jest strategiczne.

Strategia Booza

Nadszedł czas na omówienie strategicznej moralności Booza w wersetach 10–15. Aby zrozumieć, co miał na myśli, należy pamiętać, że jest północ i świecą gwiazdy, a Booz spogląda na twarz kobiety, którą kocha, okrytej jego własnym płaszczem.

Błogosławiona bądź, moja córko, przez Pana! Jeszcze lepiej niż za pierwszym razem okazałaś swoją miłość za drugim razem, gdy nie szukałaś młodych mężczyzn, biednych czy bogatych. Nie lękaj się więc, moja córko; wszystko, co powiedziałaś uczynię dla ciebie, gdyż wie każdy mieszkaniec mego miasta, że jesteś dzielną kobietą.

Wtedy właśnie padają słowa świadczące o jego moralności i niesamowitej samokontroli. Booz mówi Rut, że jeden krewny ma, zgodnie ze zwyczajami, pierwszeństwo w poślubieniu jej i Booz nie jest w stanie nic zrobić, zanim nie rozwiąże tej kwestii. Gwiazdy połyskują nad nimi, jest północ, on kocha ją, a ona jego, są sami, ona okrywa się jego płaszczem... a on wstrzymuje się ze względu na moralność, i nawet jej nie tknie. Co za mężczyzna! Co za kobieta!

Współczesny sposób myślenia jest taki: jeśli coś ci się podoba - zrób to, zapomnij o poczuciu winy i tych purytańskich zasadach wierności i cnotliwości. Ja jednak chcę powiedzieć: jeżeli gwiazdy połyskują, a serce wali ci jak młot, jeżeli jesteście tylko we dwoje, zatrzymaj się... zrób to ze względu moralnych. Pozwól, aby poranek powitał cię w czystości. Nie bądź taki, jak reszta świata. Bądź jak Booz. Bądź jak Rut. Prawdziwie zakochani. Subtelni i spostrzegawczy. Silni i pełni samokontroli. Poświęceni moralności.


(*)W tekście wykorzystano strofę pieśni pt. „God Movers in a Mysterious Way” (W przedziwny sposób działa Bóg), autor: William Cowper 1731-1800. Tłumaczenie własne.