Osadzeni w Łasce

Z Gospel Translations Polish

Wersja Pcain (dyskusja | wkład) z dnia 18:38, 23 wrz 2019
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

Powiązane materiały
Więcej Autor: R.C. Sproul
Indeks autorów
Więcej Temat: Doktryny łaski
Indeks tematyczny
O tym materiale
English: Grounded in Grace

© Ligonier Ministries

Podziel się tym
Nasza misja
Ten materiał został opublikowany przez Gospel Translations, organizację pełniącą posługę duszpasterską online, której misją jest bezpłatne udostępnianie książek i artykułów z tematyki gospel w każdym kraju i języku

Dowiedz się więcej (English).
Jak możesz pomóc
Jeżeli znasz dobrze język angielski, możesz nam pomóc jako tłumacz

Dowiedz się więcej (English).

Autor: R.C. Sproul Temat: Doktryny łaski
Część serii Right Now Counts Forever

Tłumacz Justyna King

Review Możesz nam pomóc edytując to tłumaczenie, aby było ono jeszcze lepsze Dowiedz się więcej (English).



Odwieczna debata pomiędzy Protestantyzmem i Katolicyzmem jest często umiejscowiona jako spór uczynki vs. wiara oraz/lub zasługa vs. łaska. Nauczyciele Reformacji ujęli swój sposób zrozumienia [doktryny] usprawiedliwienia poprzez łacińskie hasła tworzące teologiczny skrót myślowy. Użyte zwroty – sola fide i sola gratia – stały się głęboko zakorzenioną częścią historii protestanckiej. Sola fide lub „tylko przez wiarę,” zaprzecza, że nasze uczynki przyczyniają się do podstawy naszego usprawiedliwienia, podczas kiedy sola gratia „tylko z łaski,” zaprzecza, że usprawiedliwienie jest zależne od naszych zasług.

Problem z hasłami funkcjonującymi jako teologiczny skrót jest taki, że mogą one stać się łatwym gruntem dla niewłaściwego zrozumienia lub mogą być użyte jako pozwolenie na zbytnie uproszczenie złożonych kwestii. Tak oto, kiedy wiara jest wyraźnie odseparowana od uczynków, przeróżne zniekształcenia mogą łatwo wkraść się w nasze rozumowanie.

Kiedy Reformatorzy upierali się, że usprawiedliwienie jest tylko przez wiarę, nie mieli na myśli, że wiara jest swego rodzaju uczynkiem. W akcie wykluczenia uczynków z podstawy naszego usprawiedliwienia, nie chcieli tym samym zasugerować, że wiara dodaje cokolwiek do naszego usprawiedliwienia.

SEDNO SPRAWY

Można by powiedzieć, że w samym sercu szesnastowiecznej debaty odnośnie usprawiedliwienia była kwestia filaru naszego usprawiedliwienia. Filarem usprawiedliwienia jest podstawa na jakiej Bóg uznaje człowieka za sprawiedliwego. Reformatorzy nalegali, że w świetle Biblii, jedynym możliwym filarem naszego usprawiedliwienia jest sprawiedliwość Chrystusa. To wyraźnie odnosi się do sprawiedliwości osiągniętej przez Jezusa w Jego własnym życiu; nie chodzi tu o sprawiedliwość Chrystusa w nas ale sprawiedliwość Chrystusa w nasze miejsce.

W momencie kiedy mamy kwestię podstawy usprawiedliwienia cały czas na uwadze, widzimy, że sola fide jest nie tylko skrótem dla doktryny usprawiedliwienia „tylko z wiary” ale również dla konceptu, że usprawiedliwienie jest „tylko przez Chrystusa.” To właśnie poprzez, w i przez sprawiedliwość Chrystusa, Bóg uznaje nas za sprawiedliwych w Jego oczach.

Mówiąc, że usprawiedliwienie jest z wiary oznacza po prostu, że przez lub poprzez wiarę, sprawiedliwość Chrystusa jest przypisana na nasze konto. Takim sposobem, wiara staje się instrumentalnym narzędziem lub przewodnikiem, przez który możemy uchwycić się Chrystusa.

Rzym naucza, że instrumentalną przyczyną usprawiedliwienia jest sakrament chrztu (w pierwszej kolejności) oraz sakrament spowiedzi i pokuty (w drugiej kolejności). Poprzez sakrament, łaska usprawiedliwienia, czy sprawiedliwość Chrystusa, jest przelewana na duszę przyjmującego ten sakrament. Na skutek tego, osoba musi „zgodzić się” i współpracować z tą wylaną łaską, do takiego stopnia, że prawdziwa sprawiedliwość zostaje wbudowana [staje się częścią] w wierzącego, w którym to momencie Bóg uznaje tą osobę za sprawiedliwą. Aby Bóg usprawiedliwił człowieka, osoba musi najpierw stać się sprawiedliwą.

Tak oto, Rzym wierzy, że człowiek aby stać się sprawiedliwym potrzebuje trzy rzeczy: łaskę, wiarę i Chrystusa. Rzym nie naucza, że człowiek może sam siebie zbawić poprzez zasługi bez łaski, nie naucza też zbawienia przez uczynki bez wiary, ani też zbawienia bez Chrystusa. W takim razie o co to całe zamieszanie?

Ani debaty z szesnastego wieku ani współczesne dyskusje i wspólne deklaracje pomiędzy Katolikami i Protestantami nie były w stanie rozstrzygnąć głównej kwestii tego sporu, kwestii podstawy usprawiedliwienia. Czy jest to przypisana sprawiedliwość Chrystusa czy jest to przelewana sprawiedliwość Chrystusa?

W dzisiejszych czasach, wielu z tych którzy stają w obliczu tego wielowiecznego sporu, jedynie wzrusza ramionami, mówiąc, „Co z tego?” albo „Z czego robić tu problem?” Skoro obie strony potwierdzają, że sprawiedliwość Chrystusa jest konieczna dla usprawiedliwienia, i że łaska i wiara podobnie są konieczne, głębsze dociekanie i drążenie innych technicznych kwestii zdaje się być stratą czasu lub pedantycznym ćwiczeniem teologicznej arogancji. Tak też coraz więcej ludzi ocenia tą debatę jako burzę w szklance wody.

DWIE PERSPEKTYWY

Więc, w czym ten wielki problem? Pozwólcie, że postaram się odpowiedzieć z dwóch perspektyw, pierwszej teologicznej, drugiej osobistej i egzystencjalnej.

Wielką sprawą w sensie teologicznym jest esencja Ewangelii. A sprawy nie urastają do większych niż ta. Dobra Wiadomość jest taka, że sprawiedliwość, którą Bóg wymagał od Swojego stworzenia, została osiągnięta [za nich i] dla nich przez Chrystusa. Dzieło [Praca] Chrystusa liczy się [zamiast pracy] wierzącego. Wierzący jest usprawiedliwiony na podstawie tego co Jezus dla niego dokonał, poza i niezależnie od wierzącego, a nie na podstawie tego co Jezus dokonuje w wierzącym. Dla Rzymu, osoba nie jest usprawiedliwiona dopóki sprawiedliwość nie stanie się jego wbudowaną częścią. Osoba ma dostęp do pomocy Chrystusa ale Bóg nie uznaje i nie przypisuje sprawiedliwości Chrystusa na poczet wierzącego.

Co to oznacza w sensie osobistym i egzystencjalnym? Nauka Rzymu uderza w moją dusze brakiem nadziei. Jeśli muszę czekać dopóki jestem z natury sprawiedliwy zanim Bóg uzna mnie za sprawiedliwego, to sporo będę musiał czekać. Według nauki Rzymu, jeśli popełnię grzech śmiertelny, tracę wszystką usprawiedliwiającą łaskę, jaką obecnie posiadam. Nawet jeśli odzyskam ją poprzez sakrament spowiedzi i pokuty to i tak czeka mnie czyściec. Jeśli umrę w jakiejkolwiek nieczystości w moim życiu to również jestem skazany na czyściec, gdzie wszystkie nieczystości zostają „oczyszczone.” Może to wymagać wiele tysięcy lat aby to osiągnąć.

Różni się to radykalnie od biblijnej Ewangelii, która zapewnia mnie, że usprawiedliwienie w Bożych oczach należy do mnie w momencie kiedy zaufam Jezusowi. Ponieważ Jego sprawiedliwość jest perfekcyjna, nie może być ani powiększona ani pomniejszona. Jeśli Jego sprawiedliwość jest mi przypisana, to posiadam całkowitą podstawę usprawiedliwienia.

Kwestia przypisanej vs. przelewanej sprawiedliwości nie może być rozwiązana bez odrzucenia jednej z nich. One wzajemnie się wykluczają. Jeśli jedna jest prawdą, druga musi być fałszywa. Jeden pogląd odzwierciedla prawdziwą biblijną Ewangelię, a drugi jest fałszywą Ewangelią. Te dwa koncepty po prostu nie mogą być jednocześnie prawdziwe.

Ponadto, ta kwestia nie może być rozstrzygnięta za pomocą złotego środka. Te dwa niezgodne poglądy mogą być zignorowane lub zminimalizowane (tak jak współczesny dialog często to robi poprzez rewizjonizm historyczny), ale nie mogą być pojednane. Ani też nie mogą być one zredukowane do zwykłego nieporozumienia – obie strony były na to zbyt inteligentne przez ostatnie 400 lat.

Kwestia zasług i łaski w usprawiedliwieniu jest osłonięta niejasnością. Rzym naucza, że wierzący mają dwa rodzaje zasług: stosowne [zgodne z wiarą] i chwalebne [godne wyrazów uznania]. Zasługa zgodna z wiarą jest pozyskana poprzez uczynki zadośćuczynienia w związku z sakramentem pokuty. Te uczynki nie są wystarczająco „zasługujące” aby mogły nałożyć na sprawiedliwego sędziego obowiązek ich wynagrodzenia ale są one wystarczająco dobre aby Bóg uznał je za stosowne do nagrodzenia.

Chwalebna zasługa jest zasługą wyższej rangi, zasłużoną przez świętych. Jednak nawet ta zasługa jest zdefiniowana przez Rzym jako zakorzeniona w łasce. Jest to zasługa, która nie mogła być osiągnięta bez pomocy łaski.

Nauczyciele Reformacji odrzucili koncept obu - stosownych i chwalebnych zasług, argumentując, że nasza pozycja jest nie tylko zakorzeniona w łasce, ale na każdym etapie [wypływa] z łaski. Jedyną zasługą, która przyczynia się do naszego usprawiedliwienia jest zasługa Chrystusa. W rzeczy samej jesteśmy zbawieni przez chwalebne uczynki – uczynki Chrystusa. Fakt, że jesteśmy zbawieni przez przypisane nam zasługi kogoś innego, jest esencją i sednem zbawiennej łaski.

To jest właśnie ta łaska, która nigdy nie powinna podlegać kompromisom ani negocjacjom w kościele. Bez niej jesteśmy prawdziwie bez nadziei aby stawić się jako sprawiedliwi przed obliczem świętego Boga.