Pytanie

Z Gospel Translations Polish

Wersja Pcain (dyskusja | wkład) z dnia 20:41, 17 gru 2019
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

Powiązane materiały
Więcej Autor: Jonathan Parnell
Indeks autorów
Więcej Temat: Uświęcenie i wzrost
Indeks tematyczny
O tym materiale
English: The Question

© Desiring God

Podziel się tym
Nasza misja
Ten materiał został opublikowany przez Gospel Translations, organizację pełniącą posługę duszpasterską online, której misją jest bezpłatne udostępnianie książek i artykułów z tematyki gospel w każdym kraju i języku

Dowiedz się więcej (English).
Jak możesz pomóc
Jeżeli znasz dobrze język angielski, możesz nam pomóc jako tłumacz

Dowiedz się więcej (English).

Autor: Jonathan Parnell Temat: Uświęcenie i wzrost

Tłumacz Natalia Rutkowska

Review Możesz nam pomóc edytując to tłumaczenie, aby było ono jeszcze lepsze Dowiedz się więcej (English).



Każdy Chrześcijanin wypełnia służbę Bożą, wielką czy drobną, z bagażem doświadczeń czy nowo poznaną, zawodową czy nie - każdy Chrześcijanin ma przydzieloną służbę Panu.

Wszystkim nam dane jest powołanie, choć każdemu pod inną postacią to jednogłośnie ku chwale łaski Pana, abyśmy podążali za Jego przykładem w posłudze wobec bliźnich (Jan 13:15). Owa misyjna droga jest niejako celem życiowym dla jednych, podczas gdy drudzy ledwie szykują się na przełomowy wzrost duchowy. Niezależnie od tego czy znajdujemy się pomiędzy „jednymi” czy „drugimi”, nasuwa się zasadnicze pytanie.

Poza granicami naszych mądrości

Bez wątpienia, dochodzą do tego pytania związane z naszymi talentami czy kompetencjami, a także wątpliwości czy odpowiadamy konkretnemu stanowisku lub też czy nasze umiejętności są wystarczające, aby zdobyć wymarzoną pracę. Bez wątpienia, niezliczone instytucje wspierają nas w tym procesie.

Niemniej jednak, aby uzyskać odpowiedź na powyższe pytanie, powinniśmy cofnąć się do czasów pradawnych, do Jeziora Galilejskiego, do jego wybrzeży, gdzie pewnego razu zasiadł na tronie zwierzchnik, aby uczestniczyć w dotychczas najbardziej urodzajnej służbie pańskiej.

Zbliżał się zatem dzień Zesłania Ducha Świętego. Dzień, w którym Duch podupada i ukazuje się pod postacią niedoskonałej istoty ludzkiej (Księga 2:14, 1:15). W tym oto dniu upadły grzesznik objawił się jako święty, a u podnóży jego został zbudowany kościół (Mateusz 16:18).

Jak się do tego zgotuje?

U wybrzeży wód, zasiadali wtedy uczniowe Jezusa, gromadząc się przy porannym ognisku, spożywali pokarmy ze zmartwychwstałym Chrystusem (Jan 21). Czy spośród tej grupy wytypowalibyśmy Piotra jako apostoła wiary? Czy kiedykolwiek zostałby wybrany mając na względzie swe poczynania w Ewangelii?

Tak, to sam Piotr, z krwi i kości, ten nierozważny i rezolutny.

Nikt oprócz samego Jezusa, nie był świadomy potęgi Piotra w głoszeniu Ewangelii. Choć najtrudniejsze momenty były dopiero przed nim, mianowicie konflikty, które ujrzy, trudy, o których nawet nie śnił czy konsekwencje czynów, których nie pojmie. Jak się do tego zgotuje? Nie ma pojęcia co na niego czeka. Co sprawi, iż będzie gotowy?

Owe pytanie jest odpowiedzią.

Istota rzeczy

To nie kwestia planów na kolejne pięć lat, choć myślenie dalekosiężne sprzyja wszystkim bez wyjątku. To nie kwestia zasobów materialnych, wypraw w nieznane czy dziennego kosztorysu. To nie kwestia zwierzchnictwa, choć umiejętność połowu wykształciła w nim niepojętą wnikliwość. To nie kwestia przykładnego obwieszczania, aczkolwiek będzie mu dane prawić bez końca. To nie kwestia kontrargumentowania, aczkolwiek dojrzy swój sprawiedliwy udział.

Wszakże, owe pytanie jest zasadnicze, gdyż ma ono wielką moc, aby zmienić nasze życie, aby odnowić nasze skruszone serce. Subtelne, a zarazem niezaspokojone pytanie, które odmienia oblicze człowieka i rozrywa jego często błędnie zakorzenione poglądy. Bez tego pytania bylibyśmy zgubieni, nawet gdybyśmy posiadali wszystko na tej Planecie. Pominięcie tego pytania byłoby daremne, nawet gdybyśmy realizowali nasze zadania za pomocą wyśmienitych zdolności, nawet gdybyśmy posiedli Ziemię, nawet gdybyśmy osiągnęli wszystko.

To kluczowe pytanie wciąż jest spychane na bok. W rzeczy samej, ma ono znaczenie, ale przejdźmy do rzeczy. Ach nie, nie możemy. To znaczy, nie powinniśmy. W momencie, gdy pytanie zostanie zepchnięte na peryferie, jego znaczenie spada diametralnie. Jego obecność jest niedoceniona, a my zaprzątamy sobie głowę czymś zbytecznym. Jednakże, nic nie powinno zająć więcej naszego czasu niż to pytanie; nic nie powinno znaczyć więcej niż urzeczywistnianie naszego żywotu, niż czynienie naszego życia cudem.

Bóg powołał każdego z nas - do konkretnej roli, do służby, do pracy - dlatego to pytanie powinno zostać głośno wypowiedziane, usłyszane i scentralizowane, nie zważając na starania, które podejmujemy podczas tej trwogi. To pytanie ma na celu rozbrzmiewać, uporządkować zawiłości życia. Nie powinniśmy być zdolni obejść się bez tego pytania, bo gdy tracimy wszelkie zażyłości, stajemy się duchowym wrakiem. To pytanie powinno być zadane wewnątrz naszej duszy, bez wahania w naszych umysłach, nie bacząc na nasze słabości. To pytanie, które dopuszczamy do naszego serca jakby przemawiał przez nas sam Jezus Chrystus. Tak jak wtedy kiedy u wybrzeży wód przemówił do Piotra, mówiąc:

„Kochasz mnie?”