Zlękniony pastor

Z Gospel Translations Polish

Wersja Pcain (dyskusja | wkład) z dnia 20:46, 17 gru 2019
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

Powiązane materiały
Więcej Autor: Paul Tripp
Indeks autorów
Więcej Temat: Posługa duszpasterska
Indeks tematyczny
O tym materiale
English: The Fearful Pastor

© The Gospel Coalition

Podziel się tym
Nasza misja
Ten materiał został opublikowany przez Gospel Translations, organizację pełniącą posługę duszpasterską online, której misją jest bezpłatne udostępnianie książek i artykułów z tematyki gospel w każdym kraju i języku

Dowiedz się więcej (English).
Jak możesz pomóc
Jeżeli znasz dobrze język angielski, możesz nam pomóc jako tłumacz

Dowiedz się więcej (English).

Autor: Paul Tripp Temat: Posługa duszpasterska

Tłumacz Natalia Rutkowska

Review Możesz nam pomóc edytując to tłumaczenie, aby było ono jeszcze lepsze Dowiedz się więcej (English).



Przywykł do swego bezbożnictwa i zwykł powtarzać: „Tylko tak daję upust swym emocjom”. Tłumaczył, iż nawyki nie kolidują w żadnym stopniu z jego powołaniem. Usprawiedliwiając swój trud, powtarzał, iż obchodzi się należycie - w rzeczy samej, pracował od świtu do nocy, lecz nie miał już pieczy nad niczym. Doświadczał więcej bezsennych nocy niż był skory przyznać. Przybrał na wadzę ponad trzynaście kilogramów w przeciągu ostatnich kilku lat. Godzinami przesiadywał przed odbiornikiem, otępiając swój umysł zbytecznymi audycjami. Popadł w przerażające długi tak, iż współmałżonka nie dowierzała jego rozdrażnieniu. W domu za to snuł się obarczony smutkiem, a dzieci skarżyły się na duchową nieobecność ojca. Lękał się spotkań, a kiedy winien czas poświęcić na przygotowanie się do kazania, z łatwością się rozpraszał i zakłócał własny spokój. Drzwi do jego biura coraz rzadziej były uchylone, a wszelkie obowiązki oddelegowywał do Dyrektora.

Poniekąd, nikt ze zgromadzenia nie miał najmniejszego pojęcia o obecnej sytuacji, gdyż w zasadzie Pastor wykonywał wszystkie należyte obowiązki. Rzetelnie prowadził spotkania do których był przydzielony, a także na bieżąco opracowywał dokumentację Zboru. Niejako problem tkwił w nim samym. Ta narastająca rozbieżność pomiędzy upublicznianiem się, a prywatnością, jak i głoszenie nauk na ambonie mijały się z jego rzeczywistymi poglądami. Owy sekret ciążył mu jak kamień na sercu, stanowiąc brzemię dla „człowieka wiary”. Sęk w tym, iż wszystko co robił wynikało nie z wiary, lecz ze strachu.

Być może domniemany sekret posługi duszpasterskiej jest kierowany nie przez wiarę w prawdy Ewangelii czy w istotę i nauki samego Jezusa Chrystusa, a przez strach ludzki. Każde uleganie pokusom dóbr materialnych Domu Bożego obarcza Duchownego narastającym brzemieniem. W żadnym wypadku nie prowadzi to do owocnej posługi duszpasterskiej, a raczej do posługi, osłabionej przez nierealistyczne, wręcz niezrealizowane cele czy też wewnętrzne poczucie porażki oraz strachu.

Pastorze, zapewne śmiesz myśleć: „Nie uważam, iż strach mną zawładnął”. Zatem proszę Cię, abyś zadał sobie następujące pytania. Ilu pastorów żyje w ciągłym duchowym niepokoju? Ilu z nas jest prześladowanych przez życiową niepewność? Ilu z nas skrycie zastanawia się nad faktycznym istnieniem Boga i tym co dla nas czyni? Ilu z nas obawia się przyznać do porażki? Ilu z nas dzieli się z innymi prześladującymi nas trudami wiary? Ilu z nas obawia się szczerości oraz decyzyjności zważywszy na ich możliwe konsekwencje? Ilu z nas odnalazło drogi ucieczki czy radzenia sobie z problemami, które mijały się ze słowem Bożym?

Ilu z nas pragnie łatwiej posługi? Ilu z nas zanosi problemy do domu, czyniąc macierzyństwo mniej łaskawym? Ilu z nas nakłada maski do tego stopnia, iż nawet bliscy nie są w stanie ujrzeć naszej trwogi i największych smutków? Ilu z nas staje przed rozterkami dnia codziennego, będąc rozdartym obawami człowieczeństwa? Ilu z nas dało się sterować innym? Ilu z nas dało się ponieść własnemu zadufaniu, apodyktyczności czy kontroli? Ilu z nas milknie, kiedy powinniśmy zabrać głos, a prawi, gdy powinniśmy zaniechać? Ilu z nas przyznałoby, iż obawa przed życiem przeraża nas bardziej niż gniew boski? Ilu z nas zależy bardziej na byciu zaakceptowanym przez innych niż na życiu zgodnie z naukami Biblii? Ilu z nas boi się odrzucenia? Ilu z nas jest na tyle zlęknionych, aby móc przekazać innym kluczowe wartości służby Pana? Ilu z nas ma obawy, aby stawić czoło lękom, które zawładnęły nami? Ilu z nas?

Ilu z nas codziennie poszukuje łaski i miłosierdzia Pana, która jako jedyna ma moc wybawienia nas od strachu i upoważnia nas do bycia duszpasterzami wiary?