Dlaczego Bóg mówi, że raduje się swoimi dziećmi

Z Gospel Translations Polish

Powiązane materiały
Więcej Autor: John Piper
Indeks autorów
Więcej Temat: Miłość Boga
Indeks tematyczny
O tym materiale
English: Why God Tells Us He Delights in His Children

© Desiring God

Podziel się tym
Nasza misja
Ten materiał został opublikowany przez Gospel Translations, organizację pełniącą posługę duszpasterską online, której misją jest bezpłatne udostępnianie książek i artykułów z tematyki gospel w każdym kraju i języku

Dowiedz się więcej (English).
Jak możesz pomóc
Jeżeli znasz dobrze język angielski, możesz nam pomóc jako tłumacz

Dowiedz się więcej (English).

Autor: John Piper Temat: Miłość Boga
Część serii Taste & See

Tłumacz Karol Kawczyński

Review Możesz nam pomóc edytując to tłumaczenie, aby było ono jeszcze lepsze Dowiedz się więcej (English).



Pytanie nie dotyczy tego, czy Bóg raduje się swoimi dziećmi. Raduje się. Pytanie jest dwojakie: po pierwsze, dlaczego się nami raduje, a po drugie, dlaczego nam o tym mówi? Jaki skutek chce przez to osiągnąć? (Gdy mówię „Bóg”, mam na myśli wszystko, czym Bóg jest dla nas w Chrystusie. Mam na myśli trójjedynego, chrześcijańskiego Boga).

Na początku przyjrzyjmy się wybranym tekstom, które mówią o radości Boga ze swojego ludu i Jego pochwale dla niego.

Aby odpowiedzieć na poniższe pytania, musimy także zobaczyć prawdę, że Bóg przykazuje nam, byśmy się w Nim radowali.

Uwaga: dwa ostatnie fragmenty pokazują coś bardzo istotnego. Pierwszy z nich mówi, że jeśli pragniesz Bożej pomocy, nie mówisz w pierwszej kolejności: „Boża pomoc jest wielka!”. Mówisz: „Bóg jest wielki!”. A kiedy doświadczasz łaski Pana, nie mówisz w pierwszej kolejności: „Moje wargi będą sławić Twoją łaskę”. Mówisz raczej „Moje wargi będą sławić Ciebie!”. Innymi słowy, wszystkie powyższe fragmenty każą nam radować się samym Bogiem, a wszystkie błogosławieństwa, których doświadczamy, powinny doprowadzić nas do samego Boga jako naszego ostatecznego i całkowitego spełnienia.

Dlatego też, moja odpowiedź na nasze pierwsze pytanie jest następująca: Zasadniczo, Bóg raduje się nami, gdy my radujemy się w Nim.

Jednym z możliwych podejść do tego zagadnienia jest stwierdzenie oczywistości: Bóg pochwala to, co sprawiedliwe. Cieszy się, kiedy myślimy, czujemy i robimy to, co sprawiedliwe. Dlatego powinniśmy zadać sobie pytanie: Co jest sprawiedliwe – w ostateczności? Co sprawia, że coś jest „sprawiedliwe”? Moja odpowiedź brzmi: „Sprawiedliwość” to myślenie, czucie i postępowanie w sposób, który we właściwych proporcjach wyraża wartość tego, co najbardziej wartościowe. Sprawiedliwość to myślenie, czucie i robienie tego, co wypływa z właściwego pojmowania najwyższej wartości Boga. Być sprawiedliwym to prawdziwie dostrzegać, należycie smakować i konsekwentnie wykazywać w działaniu nieskończoną wartość Boga. Dlatego też postępujemy sprawiedliwie, gdy rozumiemy prawdę o wartości Boga, czujemy ją proporcjonalnie do Jego władzy nad wszechświatem i swoimi czynami wyrażamy najwyższą wartość Boga. Właśnie to oznacza „sprawiedliwość”.

W związku z tym, kiedy mówimy, że Bóg raduje się, gdy myślimy, czujemy i robimy to, co sprawiedliwe, mamy na myśli to, że raduje się, ponieważ dostrzegamy, smakujemy i ukazujemy Jego najwyższą wartość. Bóg ceni sobie to, że my cenimy Jego. Bóg raduje się z tego, że my radujemy się w Nim.

Przejdźmy teraz do drugiego z postawionych wcześniej pytań: dlaczego Bóg mówi nam o tym? Czy powinniśmy się z tego cieszyć? Tak, powinniśmy się z tego cieszyć. Ale dlaczego? Co jest podstawą naszej radości ze słyszenia tych słów? Można przecież słyszeć te słowa i cieszyć się nimi w sposób destrukcyjny.

Powinniśmy znajdować zadowolenie w radości, jakiej doświadcza Bóg, gdy my radujemy się w Nim, ponieważ potwierdza to, że nasza radość prawdziwie ma swoje źródło w Bogu. W ten sposób nasz wzrok jest coraz bardziej utkwiony w Niego, a nasza radość z Jego piękna staje się coraz głębsza. Jednakże, na Boże upodobanie w nas możemy odpowiedzieć w sposób destrukcyjny. Co jeśli słysząc Bożą pochwałę dajemy się odciągnąć od radowania się Bogiem i zwracamy się w kierunku radowania się tym, że Bóg raduje się z nas? Co jeśli słowa Bożej pochwały budzą w nas to, czym naprawdę się radujemy, tj. poczucie, że wiele znaczymy? Co jeśli źródłem naszego szczęścia wcale nie jest sam Bóg, tylko Jego uwaga, Jego pochwała? Jeśli tak się sprawy mają, to wcale nie radujemy się w Bogu, tylko wykorzystujemy Jego upodobanie w nas do zdobycia poklasku. To byłoby destrukcyjne. Jeśli Boże upodobanie w nas zwodzi nas w kierunku znajdowania radości w byciu źródłem radości, przestajemy czynić to, w czym Bóg znajduje upodobanie.

Nauczanie o Bożej radości z nas jest bardzo niebezpieczne. Jest bardzo prawdziwe. Ale jednocześnie bardzo niebezpieczne. Jest tak niebezpieczne, ponieważ jesteśmy stworzeniem upadłym, a największą przyjemnością naszej upadłej natury wcale nie jest seks, ale samouwielbienie. Nasza grzeszna natura kocha bycie chwalonym za to, kim jesteśmy i czego dokonaliśmy.

Odpowiedzią na to nie jest uczynienie Boga tym, który chwali, i uznanie, że wszystko jest dobrze. Być może wcale nie jest tak, że wszystko jest dobrze, tylko śmiertelnie niebezpiecznie. Boże pochwały wydadzą w nas dobry owoc, jeśli usłyszymy w nich potwierdzenie, że prawdziwie radujemy się w Nim. Boża pochwała naszej radości w Bogu ma nam pomóc w radowaniu się w Nim, nie ma nas od Niego odciągać. Broń Boże, aby Jego pochwała naszej radości w Nim odwiodła nas od radowania się w Nim i powiodła do radowania się z bycia chwalonym przez Niego.

Chcę, byście mnie dobrze zrozumieli. Radujemy się z tego, że Bóg nas chwali. Ale nie w taki sposób, w jaki robiłby to umysł cielesny. Boża pochwała nie jest podstawą naszej radości. Nie powinnyśmy pozwolić na to, aby Jego pochwała odciągała nas od tego, co jest przedmiotem Jego pochwały, czyli naszej radości w Nim. Radujemy się z tego, że Bóg nas chwali, ponieważ potwierdza to i zwiększa naszą koncentrację na Nim, a nie odciąga nas od Niego. Nawet jego miłosierna aprobata dla naszej niedoskonałej radości w Nim czyni Go jeszcze piękniejszym. Niech ci, którzy słyszą słowa: „Dobrze, sługo dobry i wierny!”, powiedzą: „Jak wielki i miłosierny jest nasz Bóg!”

Związek pomiędzy tym, co mówię tutaj, a doktryną usprawiedliwienia przez wiarę jest taki, że Bóg patrzy na swoje dzieci przez pryzmat poczytanej nam sprawiedliwości Chrystusa. Płyną z tego dwa wnioski. Po pierwsze, Bóg uznaje nas za doskonałych w Chrystusie. Po drugie, wciąż może zobaczyć, jak w praktyce stajemy się tym, czym pozycyjnie jesteśmy w Chrystusie. Pryzmat poczytania nam sprawiedliwości Chrystusa zapewnia nam niezbywalne prawo przed Bogiem. Uzasadnia także Bożą radość z naszej niedoskonałej radości w Nim. Mimo iż zostaliśmy uznani za doskonale sprawiedliwych w Chrystusie, Bóg wciąż widzi nasze rzeczywiste grzechy i owoce Ducha w naszym życiu. Dlatego też może radować się nami w większym lub mniejszym stopniu. Wiemy to, ponieważ zarówno uznaje nas za doskonale sprawiedliwych (List do Rzymian 4, 4-6), jak i dyscyplinuje nas za grzech w naszym życiu (1 List do Koryntian 11, 32). W związku z tym Boża radość z naszej radości w Nim różni się proporcjonalnie do stopnia wypełnienia naszego serca miłością, ale jest możliwa tylko dlatego, że Bóg poczytuje nam doskonałą sprawiedliwość Chrystusa.

Pragnę wraz z wami doświadczać nieprzemijającej radości w Bogu,

Pastor John